Danuta Marosz, dyrektorka Teatru Dramatycznego w Wałbrzychu, została "jedynką" na liście SLD do Sejmu z regionu wałbrzyskiego. Wcześniej miejsce to przyznano kandydatowi ze Stowarzyszenia „Ordyncka”, Sergiuszowi Najarowi. Wywołało to jednak niezadowolenie lokalnych działaczy, którzy twierdzili, że Najar nie jest znany w regionie.
Informacje o braku akceptacji tej kandydatury ukazywały się w lokalnych mediach, a ich efektem jest rezygnacja reprezentanta „Ordynackiej” z walki wyborczej. Swojemu rozczarowaniu dał on jednak wyraz w liście otwartym do przewodniczącego SLD, Grzegorza Napieralskiego. Wylicza tam swoje zasługi dla regionu, pomoc mieszkańcom kotliny kłodzkiej podczas powodzi w 1997 roku oraz uzyskanie 859 głosów w wyborach do Parlamentu Europejskiego w 2009 roku.
Rezygnacja Najara nie zmartwiła szefa powiatowych struktur SLD, Roberta Ławskiego. Ze zdwojoną energią zaczął przekonywać Danutę Marosz, aby zgodziła się kandydować. Wieloletnia radna Rady Miejskiej Wałbrzycha nie bez obaw przyjęła propozycję swojej partii. – To wywróci moje życie do góry nogami – mówiła kandydatka. Ostatecznie jednak dała się przekonać, a zatem Danuta Marosz otworzy listę lewicy w Wałbrzychu. Na drugim miejscu znajdzie się Marek Dyduch, a na trzecim Henryk Gołębiewski lub Adam Łącki z Kłodzka. Danuta Marosz, to postać znana w Wałbrzychu. Kolejną kadencję piastuje mandat radnej Rady Miejskiej, a największy sukces odniosła kierując Teatrem Dramatycznym. W 2002 roku, gdy wałbrzyska scena znajdowała się w bardzo kiepskiej kondycji, objęła jej kierownictwo, razem z Piotrem Kruszczyńskim dyrektorem artystycznym i oboje dosłownie podbili publiczność teatralną, najpierw w Wałbrzychu, a potem w całej Polsce. To wtedy pod teatralną kasą ustawiały się kolejki, a widzowie często odchodzili z kwitkiem, bo wszystkie bilety były wykupione. Wysoki poziom teatralnych produkcji udaje jej się utrzymywać nieprzerwanie od 9 lat.
Ponad 13 tysięcy podpisów i wniosek pod referendum w sprawie likwidacji szkół złożyli dzisiaj w Biurze Obsługi Klienta urzędu miejskiego członkowie Komitetu Obrony Szkół i Grup Referendalnych. - Udało się nam zebrać ponad trzy tysiące podpisów więcej niż musieliśmy. To ponad 800 kart. Idziemy je złożyć do biura obsługi klienta - mówiła podczas krótkiego spotkania z dziennikarzami Monika Misińska, jedna z organizatorek akcji. - Mieszkańcy składali podpisy bardzo chętnie. Nawet, gdy na dworze był ponad dwudziestostopniowy mróz. To utwierdziło nas w przekonaniu, że mamy z ich strony duże wsparcie - podkreślała Misińska. Zapewniła, że prawie wszystkie podpisy, które zebrał komitet zostały wstępnie zweryfikowane. Przypomniała również, że wciąż trwa zbieranie kolejnych, pod wnioskiem o zwołanie referendum w sprawie odwołania rady miejskiej. - Mamy już przeliczonych dziesięć tysięcy. Teraz sprawdzamy kolejne, które wciąż pojawiają się na listach - zakończyła Misińska. Mało brakowało, a pełnomocnik komitetu nie doniosłaby pudła, w której były listy do BOK-u. Przed urzędem miejskim na przejściu dla pieszych prawie wjechał w nią kierowca samochodu osobowego. Po dostarczeniu kart dużo pracy miały urzędniczki, które musiały przeliczyć czy liczba złożonych kart zgadza się z wnioskiem, który został dołączony. Aby referendum było ważne musi w nim wziąć udział co najmniej 30 procent mieszkańców uprawnionych do głosowania. (para)
źródło: 30minut
Wójt gminy Teresa Mazurek zachęca potencjalnych kandydatów by nie czekali i zaczęli tworzyć programy wyborcze. Aby wziąć udział wystarczy mieć skończonych 15 lat i zebranych 15 podpisów. Młodzi ludzie podobnie jak starsi obywatele maja wiele pomysłów na funkcjonowanie ich regionu. Dlatego już po raz drugi w Gminie Świdnica odbędą się wybory do Młodzieżowej Rady Gminy .W ten sposób najmłodsi mogą zrozumieć zasady funkcjonowania demokracji oraz samorządów. Poprzez swoje działania mają wpływ na kształt życia kulturalnego swoich rówieśników. Obecnie, na miesiąc przed wyborami, wójt gminy Teresa Mazurek zachęca kandydatów do stworzenia swojego programu wyborczego i zaprezentowania go w obrębie swojego okręgu wyborczego.
czytaj więcejJuż 20 lutego pierwsza rozprawa w sprawie korupcji wyborczej w Wałbrzychu. Na kupno głosów podczas wyborów samorządowych miano w sumie przeznaczyć 8 tysięcy złotych. Sprawa dotyczy kupowania głosów podczas wyborów samorządowych w listopadzie 2010 roku. Wśród oskarżonych jest były działacz PO i radny miejski Stefanosa E. oraz cztery inne osoby. Mieli oni kupować głosy, za które płacono alkoholem i drobnymi kwotami pieniędzy. W ten sposób przyczynić mieli się do wyboru kandydującego na prezydenta Piotra K.
czytaj więcejPo ponad rocznym śledztwie Prokuratura Rejonowa w Świdnicy przekazała do sądu akt oskarżenia w sprawie kupowania głosów wyborców podczas ostatnich wyborów samorządowych w Wałbrzychu. Na ławie oskarżonych zasiądzie pięć osób. Za dopuszczenie się do korupcji wyborczej odpowiadać będzie m.in. Stefanos Ewangielu. Do niedawna szef Wałbrzyskiego Związku Wodociągów i Kanalizacji oraz prominentny działacz lokalnych struktur Platformy Obywatelskiej. Jeden z najbliższych współpracowników Piotra Kruczkowskiego, byłego prezydenta miasta. Po wypłynięciu afery na światło dzienne zrezygnował z lukratywnego stanowiska i członkostwa w partii. Za kupczenie głosami grozi mu 5 lat więzienia. Obok Ewangielu siedzieć będzie w sądzie Robert S. To jego zeznania stały się podstawą do wszczęcia przez prokuraturę śledztwa. W jego trakcie prokuratorzy ustalili, że podczas dwóch tur wyborów samorządowych w Wałbrzychu doszło do kilkuset przypadku kupowania głosów na kandydatów Platformy Obywatelskiej ubiegających się o stanowiska w radzie miejskiej, powiatowej, sejmiku dolnośląskim. Podobną skalę miało kupowanie głosów poparcia dla kandydata PO do fotela prezydenta miasta. Ujawnienie mechanizmów kupczenia głosami w Wałbrzychu doprowadziło do rozwiązania struktur Platformy Obywatelskiej w mieście. Rezygnację z funkcji prezydenta złożył też Piotr Kruczkowski. Na czele władz samorządowych stanął popierany przez PO Roman Szełemej. Od kilku dni jest już członkiem tej partii. Struktury Platformy Obywatelskiej w Wałbrzychu jeszcze nie zostały odbudowane. (MK)
Marek Dyduch i Zbigniew Chlebowski, to chyba dwóch najbardziej przegranych w ostatnich wyborach parlamentarnych. Obaj są doskonale znani mieszkańcom naszego regionu, to jednak nie
wystarczyło aby uzyskać mandat. Chlebowski osiągnął jeden z najsłabszych wyników,