Machina wyborcza ruszyła pełną parą. Podczas gdy Alicja Synowska elektoratu szuka wśród szerokiej grupy świdnickich działkowców, Robert Garstecki z Prawa i Sprawiedliwości szuka wśród świdnickich właścicieli lokali gastronomicznych i usługowych oraz ich klientów korzystających ze strefy płatnego parkowania. Sam zainteresowany twierdzi, że nie jest to element kampanii. Mało kto jednak w to wierzy.
Miesiąc temu Alicja Synowska rozpoczęła wyścig o fotel prezydencki, a na cel wzięła dużą grupę świdnickich działkowców.
Do wyścigu stanął również Robert Garstecki, chociaż sam twierdzi, że tak nie jest. Działacze Prawa i Sprawiedliwości mówią, że Strefa Płatnego Parkowania zabija handel w centrum, podczas gdy samo miasto wzbogaca się na jej utrzymywaniu. Robert Garstecki chce ograniczenia strefy i poparcia będzie szukać wśród mieszkańców. - Zdajemy sobie sprawę, że nikt nie lubi wydawać pieniędzy na dodatkowe opłaty, ale strefa parkowania to nie wymysł, a konieczność. Zaś sama realizacja pomysłu radnego PiS-u oznaczałaby zakorkowanie miasta. Trzykrotnie większa liczba samochodów w porównaniu z rokiem 1997 r., gdy ruszała strefa płatnego parkowania powoduje, że miejsca parkingowe w ścisłym centrum są oblegane. Do Urzędu kierowane są również często wnioski od samych mieszkańców, którzy wnoszą o rozszerzenie strefy ze względu na liczbę samochodów blokujących miejsca w ich sąsiedztwie. - odpowiada urząd miejski w Świdnicy. Jak dodaje urząd, płatne parkowanie wprowadzono 17 lat temu po to, by zmotoryzowani świdniczanie mogli zrobić zakupy w centrum, bądź załatwić swoje sprawy i odjechać. By zrealizowanie tych zadań było jak najkrótsze, wprowadzono właśnie płatne parkowanie. Wprowadzając strefy parkowania miasta chcą wymusić ruch w centrum miasta. - Nieeleganckie jest również szafowanie nieprawdziwymi danymi. Liczba miejsc w Strefie Płatnego Parkowania to zaledwie 10 procent z około 17 tysięcy miejsc do parkowania na drogach i parkingach miejskich. W 2013 roku wpływy z opłat za parkowanie wyniosły 1,57 milionów złotych, ale zorganizowanie samego systemu płatnego parkowania pochłania rocznie prawie 500 tysięcy. Rocznie na utrzymanie bieżące dróg bez inwestycji miasto przeznacza blisko 5 milionów! Te liczby pokazują, że tezy radnego Garsteckiego są zwyczajnie nieprawdziwe. - dodaje w odpowiedzi urząd miejski.
Izabela Patro
Źródło: 30minut.pl
Już 20 lutego pierwsza rozprawa w sprawie korupcji wyborczej w Wałbrzychu. Na kupno głosów podczas wyborów samorządowych miano w sumie przeznaczyć 8 tysięcy złotych. Sprawa dotyczy kupowania głosów podczas wyborów samorządowych w listopadzie 2010 roku. Wśród oskarżonych jest były działacz PO i radny miejski Stefanosa E. oraz cztery inne osoby. Mieli oni kupować głosy, za które płacono alkoholem i drobnymi kwotami pieniędzy. W ten sposób przyczynić mieli się do wyboru kandydującego na prezydenta Piotra K.
czytaj więcejPo ponad rocznym śledztwie Prokuratura Rejonowa w Świdnicy przekazała do sądu akt oskarżenia w sprawie kupowania głosów wyborców podczas ostatnich wyborów samorządowych w Wałbrzychu. Na ławie oskarżonych zasiądzie pięć osób. Za dopuszczenie się do korupcji wyborczej odpowiadać będzie m.in. Stefanos Ewangielu. Do niedawna szef Wałbrzyskiego Związku Wodociągów i Kanalizacji oraz prominentny działacz lokalnych struktur Platformy Obywatelskiej. Jeden z najbliższych współpracowników Piotra Kruczkowskiego, byłego prezydenta miasta. Po wypłynięciu afery na światło dzienne zrezygnował z lukratywnego stanowiska i członkostwa w partii. Za kupczenie głosami grozi mu 5 lat więzienia. Obok Ewangielu siedzieć będzie w sądzie Robert S. To jego zeznania stały się podstawą do wszczęcia przez prokuraturę śledztwa. W jego trakcie prokuratorzy ustalili, że podczas dwóch tur wyborów samorządowych w Wałbrzychu doszło do kilkuset przypadku kupowania głosów na kandydatów Platformy Obywatelskiej ubiegających się o stanowiska w radzie miejskiej, powiatowej, sejmiku dolnośląskim. Podobną skalę miało kupowanie głosów poparcia dla kandydata PO do fotela prezydenta miasta. Ujawnienie mechanizmów kupczenia głosami w Wałbrzychu doprowadziło do rozwiązania struktur Platformy Obywatelskiej w mieście. Rezygnację z funkcji prezydenta złożył też Piotr Kruczkowski. Na czele władz samorządowych stanął popierany przez PO Roman Szełemej. Od kilku dni jest już członkiem tej partii. Struktury Platformy Obywatelskiej w Wałbrzychu jeszcze nie zostały odbudowane. (MK)
Marek Dyduch i Zbigniew Chlebowski, to chyba dwóch najbardziej przegranych w ostatnich wyborach parlamentarnych. Obaj są doskonale znani mieszkańcom naszego regionu, to jednak nie
wystarczyło aby uzyskać mandat. Chlebowski osiągnął jeden z najsłabszych wyników,
Danuta Marosz. Pięknie wystartowała z numerem 1 na liście.
Niestety, nie powiodło się. Niecałe 5 tysięcy głosów i słaby wynik
Kandydaci do Sejmu RP:
czytaj więcej